Ryan Gosling i bezimienny kosmita o imieniu Rocky zachwycają publiczność na panelu „Project Hail Mary” na Comic-Conie

SAN DIEGO — SAN DIEGO (AP) — Na panelu dyskusyjnym Comic-Con na temat „Projektu: Hail Mary” można było zobaczyć sporo Ryana i trochę Rocky'ego. To nadchodzący film, który w równym stopniu łączy w sobie kosmiczną przygodę, dogłębną analizę prawdziwych faktów naukowych, komedię i dramat o związkach.
„Co tam w hali H?” krzyknął rozentuzjazmowany Ryan Gosling w czapce z daszkiem i flanelowej koszuli do tłumu liczącego ponad 6000 osób zgromadzonych na największym obiekcie Comic-Con.
Amazon MGM Studios pokazało pierwsze pięć minut filmu oraz kilka innych, nieco niedokończonych scen z pierwszej jednej trzeciej filmu, siedem miesięcy przed jego planowaną premierą. (Poniżej znajdują się spoilery do tej sekcji).
Zawierał dłuższy fragment o Rockym, kamiennym i bezimiennym kosmicie, który zostaje partnerem Goslinga w misji ratowania wszechświata przed katastrofą ekologiczną.
Phil Lord, który współreżyserował film wraz z Chrisem Millerem, powiedział, że głównym tematem jest relacja między dwiema istotami uwięzionymi razem w kosmosie.
„Gdyby od tego zależał wszechświat” – powiedział Miller – „czy dorośli mężczyźni mogliby zawierać przyjaźnie?”
Rocky jest już postacią kultową wśród czytelników powieści Andy'ego Weira i z pewnością stanie się w przyszłości nieodłącznym elementem cosplayu na Comic-Conie.
Zapytany, jakie miejsce wśród najlepszych związków ekranowych zająłby Rocky, Gosling odmówił odpowiedzi, twierdząc, że jest za wcześnie, by to stwierdzić.
Weir, która brała udział w panelu, zabrała głos: „Od Emmy Stone do człowieka z kamienia”.
Adaptacją filmu jest scenarzysta Drew Goddard, który napisał również scenariusz do filmu Matta Damona z 2015 r. pt. „Marsjanin”, opartego na pierwszej powieści Weira.
Gosling powiedział, że wszedł na pokład statku natychmiast po przeczytaniu rękopisu „Projektu Hail Mary” i tylko częściowo żartował, gdy nazwał Weira, który siedział obok niego, „największym umysłem science fiction naszych czasów”.
„Wiedziałem, że to będzie genialne, bo to Andy, ale nic nie mogło mnie przygotować” – powiedział Gosling. „Zabrał mnie w miejsca, w których nigdy nie byłem, pokazał mi rzeczy, których nigdy nie widziałem, było to równie poruszające, co zabawne”.
Gosling wciela się w postać Rylanda Grace'a, nauczyciela szkoły średniej i nieudacznika, którego przyjęto do misji.
„Rozumiem jego niechęć” – powiedział Gosling. „Pomijając fakt, że ma doktorat z biologii molekularnej, jest całkiem zwyczajnym człowiekiem. Reaguje na wiele rzeczy, na które ja lub wielu z nas mogłoby zareagować. Jest przerażony – i słusznie – czekającym go zadaniem”.
Pierwsze pięć minut filmu ukazuje obleśnego, długobrodego, cierpiącego na amnezję Goslinga, który budzi się w kapsule. Wysiada zdezorientowany. Znajduje w kapsułach innych ludzi, którzy ewidentnie nie żyją. Potem znajduje okno i dowiaduje się, że jest w kosmosie. Krzyczy z przekąsem: „Gdzie jestem?!”
Kiedy w pokoju zapaliły się światła, Gosling powiedział, że wyglądał jak „kosmiczny jaskiniowiec” w „kombinezonie z łożyska”.
Film ten stanowi powrót Lorda i Millera do reżyserii i do kosmosu po raz pierwszy od czasu, gdy Disney i Lucasfilm zwolnili ich i zastąpili Ronem Howardem w filmie „Solo” z 2018 r.
Podobnie jak w filmie „Marsjanin”, sporo miejsca poświęcono nauce — Weir, który jest również producentem, przyznał, że spędził godziny analizując każde równanie na jednej białej tablicy.
Ale to podejście jest chaotyczne, chaotyczne i komediowe, które Lord i Miller zastosowali w filmach takich jak „The Lego Movie”.
„Ten film to nie Mac, to PC” – powiedział Lord. „Może być piękny, ale nie może być ładny”.
ABC News